Na sygnaleWiadomości

W wodach Warmii i Mazur od początku maja utonęło już 38 osób

Od początku maja br. w wodach powiatu piskiego utonęło aż 7 osób. Ostatnią z nich jest 47-letni mieszkaniec Wyszkowa. Mężczyzna utonął w niedzielę wieczorem w Jeziorze Nidzkim. Z wody wyciągnął go inny mężczyzna, który na brzegu rozpoczął czynności reanimacyjne. Niestety nie przyniosły one skutku. Turysta z Wyszkowa to już 38 osoba, która od 1 maja br. utonęła w wodach Warmii i Mazur.

Policjanci w dalszym ciągu apelują o rozwagę i zdrowy rozsądek podczas wypoczynku nad wodą. Z policyjnych statystyk wynika, że w większości przypadków to alkohol był przyczyną utonięć. Wszystkie te nieszczęśliwe wypadki wydarzyły się na tzw. „dzikich” kąpieliskach.

W niedzielę tuż po godz. 20.00 oficer dyżurny piskiej komendy został powiadomiony o tym, że nad Jeziorem Nidzkim w gminie Ruciana Nida reanimowany jest mężczyzna. Na miejsce pojechali policjanci, którzy ustalili, że do zdarzenia doszło w pobliżu półwyspu Zamordeje. Ze wstępnych ustaleń funkcjonariuszy wynika, że 47-letni mieszkaniec Wyszkowa przypłynął na dziką plażę kajakiem, rozbił namiot i postanowił popływać. Po kilku minutach inny mężczyzna, wypoczywający na plaży, zauważył turystę, którego ciało unosiło się na powierzchni wody. Podpłynął do niego łodzią i wyciągnął na brzeg. Niestety, pomimo reanimacji 47-latek zmarł.
Teraz policjanci szczegółowo ustalają przyczyny i okoliczności tego zdarzenia.

Pozostałe utonięcia ostatniego weekendu

W sobotę około godziny 0.30 oficer dyżurny węgorzewskiej komendy Policji został powiadomiony o utonięciu mężczyzny nad jeziorem Lemięt w gminie Pozezdrze. Jak wstępnie ustalili funkcjonariusze, 23-latek wraz z koleżanką pomimo późnej pory postanowili popływać w jeziorze. W pewnym momencie chłopak nie wypłynął na powierzchnię. Na ratunek tonącemu ruszyli znajomi będący na miejscu, jednak próba ratowania okazała się bezskuteczna. Powiadomiono służby ratownicze. Z relacji świadków wynika, że mieszkaniec Giżycka mógł wcześniej pić alkohol. Ciało mężczyzny, wyłowili strażacy z grupy wodno-nurkowej.

Tego samego dnia kilka godzin później zgłaszający poinformował oficera dyżurnego giżyckiej jednostki Policji, że kiedy wracał do swojego jachtu zacumowanego na przystani przy ulicy Wojska Polskiego zauważył w wodzie ciało mężczyzny. Na miejscu pracowała grupa dochodzeniowo – śledcza. Ciało mężczyzny zostało zabezpieczone. Ze wstępnych ustaleń wynika, że 48-latek najprawdopodobniej w nocy wyszedł z łodzi, na której przebywał razem z kolegami.

Wczoraj kilka minut po godzinie 5.00 nad ranem oficer dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Lidzbarku Warmińskim otrzymał zgłoszenie, że w jeziorze Mieczowym w Ornecie utopił się mężczyzna. W rozmowie ze zgłaszającym funkcjonariusze ustalili, że gdy ten szedł brzegiem jeziora zauważył zanurzone w wodzie ciało mężczyzny. Funkcjonariusze przeprowadzili oględziny miejsca zdarzenia i przesłuchali świadków.

Policjanci wyjaśniają okoliczności utonięć mężczyzn.

Policyjne statystyki

Z policyjnych statystyk wynika, że najczęściej do utonięć dochodzi w okresie weekendowym czyli od piątku do niedzieli. Takich przypadków było aż 24. Większość osób wcześniej piła alkohol. Każdy organizm reaguje na alkohol zupełnie inaczej. Nie zależy to jedynie od wieku, płci, masy ciała, czy zmęczenia – zależy również od temperatury powietrza. Gdy na zewnątrz robi się gorąco, znacznie chętniej sięgamy chociażby po zimne piwo. Trzeba jednak pamiętać, że na to jedno piwo, wypite np. podczas 30 stopniowego upału, nasz organizm może zareagować zupełnie nieprzewidywanie. Ogranicza naszą koordynację ruchową, stajemy się bardziej rozluźnieni, a co za tym idzie – lekkomyślni. Jeśli kąpiemy się, gdy woda jest bardzo wzburzona i powstają duże fale, osłabieni alkoholem możemy po prostu nie poradzić sobie z tym żywiołem i utonąć. Alkohol wbrew pozorom rozgrzewa nas od środka, co podczas upałów prowadzi często do problemów z krążeniem, a nawet do utraty przytomności. Rozszerzają się też pod jego wpływem naczynia krwionośne. Wówczas, jeśli wejdziemy do zimnej wody (zdarza się to nawet przy temperaturze 20-22 stopni) możemy doznać szoku termicznego. U niektórych osób dochodzi nawet do zatrzymania akcji serca.

Niestety w wielu przypadkach brakowało zdrowego rozsądku. Grono osób korzystając z uroków, jakie daje wypoczynek nad wodą, pływając jachtami czy łodziami nie korzystało z prostego zabezpieczenia przed utonięciem jakim są kapoki. 9 osób po wypadnięciu z wodnych środków transportu nie wypłynęło o własnych siłach na brzeg.

Tonęły zarówno osoby młode jak i starsze. Najmłodszą osobą, która utonęła od początku maja br. był 11-letni chłopiec, mieszkaniec Elbląga, który 26 czerwca br. kąpał się w rzece. Najstarszym był 67-letni obywatel Niemiec, który 19 czerwca br. wypoczywał nad jeziorem w powiecie mrągowskim.

Do głównych przyczyn utonięć policjanci zaliczają:

  • brawurę
  • alkohol ( od 1 maja br. potwierdzono, że 15 osób, które utonęły znajdowały się pod wpływem alkoholu);
  • brak rozwagi, niewłaściwa ocena własnych umiejętności bądź po prostu ich brak;
  • wypadnięcie z łódek, jachtów;
  • niekorzystanie ze środków ratunkowych i asekuracyjnych np. kapoków;
  • korzystanie z kąpielisk niestrzeżonych. Do tej pory policjanci z Warmii i Mazur nie odnotowali przypadku utonięcia na kąpielisku strzeżonym.

Biorąc to pod uwagę policjanci w dalszym ciągu przypominają kilka podstawowych zasad wypoczynku nad wodą:

  • alkohol i kąpiel w wodzie nie powinny iść w parze,
  • nie wbiegajmy do wody, najpierw ochłodźmy nasze ciało. To pozwoli uniknąć nam szoku termicznego,
  • nie skaczmy do wody o niezbadanym dnie – unikniemy w ten sposób urazów kręgosłupa,
  • pływając kajakami, łodziami, jachtami korzystajmy z kapoków,
  • i przede wszystkim korzystajmy ze strzeżonych kąpielisk. Nawet, gdy doznamy skurczu, zawsze ktoś nas zauważy i pomoże wydostać się na brzeg.

Źródło: KWP Olsztyn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*