Na sygnale

Dealerzy narkotyków w rękach policji

Dziewięć zarzutów, w tym: uprawy, posiadania, sprzedaży i udzielania niewielkich ilości narkotyków usłyszało czterech  mężczyzn zatrzymanych w nocy  z 19 na 20 sierpnia br. w Olsztynie. Mieszkańcy gminy Biskupiec w wieku pomiędzy 18-20 lat,  zostali zatrzymani podczas rutynowej kontroli drogowej. W aucie policjanci znaleźli niewielkie ilości suszu roślinnego. Podczas przeszukania mieszkań podejrzanych funkcjonariusze ujawnili także 3 krzaki konopi. Wszyscy zatrzymani przyznali się do zarzucanych im czynów oraz złożyli obszerne wyjaśnienia w sprawie. Za powyższe ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii przewiduje karę nawet 3 lat pozbawienia wolności.

W nocy z 19 na 20 sierpnia br. na ulicy Piłsudskiego – Kopernika policyjni wywiadowcy zatrzymali do kontroli drogowej pojazd vw golf. Wewnątrz pojazdu znajdowało się czterech  mężczyzn, którzy na widok policjantów zaczęli nerwowo  zachowywać się. Podczas kontroli auta funkcjonariusze ujawnili w paczce po papierosach woreczek strunowy, w którym znajdowały się niewielkie ilości suszu roślinnego. Po zbadaniu substancji narkotestem okazało się, że jest to marihuana. Zarówno kierowca jak  i pasażerowie  nie przyznali do kogo należy nielegalna substancja.

Wszyscy podejrzani tj.: dwaj 18-latkowie Dariusz T i Jakub P, o rok starszy Łukasz Z i  20-letni Arkadiusz S trafili do policyjnego aresztu. Policjanci przeszukali mieszkania zatrzymanych osób. W domu Arkadiusza S mundurowi ujawnili  3 krzaki konopi indyjskich.

Po przesłuchaniu, podejrzanym postawiono zarzuty: udzielania, posiadania i  uprawiania niewielkie ilości konopi indyjskich. Mieszkańcy gminy Biskupiec przyznali się do zarzucanych im czynów oraz złożyli obszerne wyjaśnienia.

W piątek sąd zadecydował o dozorze wobec  dwóch sprawców. Arkadiusz S musi  stawiać się w  jednostce policji 2 razy w tygodniu,  natomiast Dariusz T  – raz w tygodniu.

Ustawa o przeciwdziałaniu narkomanii za powyższe przewiduje karę nawet 3 lat pozbawienia wolności.

Źródło, fot.: KMP Olsztyn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*