Na sygnale

Przekroczył dozwoloną prędkość o ponad 50 km/h – stracił prawo jazdy

Nie wszyscy kierowcy zdają sobie sprawę z zagrożeń jakie niesie za sobą zbyt szybka jazda samochodem. Często ci, którzy łamią w ten sposób przepisy, o zagrożeniach i późniejszych konsekwencjach dowiadują się dopiero od interweniujących policjantów. Mężczyzna, który wczoraj pędził ulicami Olsztyna z prędkością o ponad 50 km/h większą od dopuszczalnej, był pierwszym w tym roku kierowcą w Olsztynie, który stracił za to wykroczenie prawo jazdy.

Wczoraj około godziny 11.00 policjanci olsztyńskiej drogówki zatrzymali na ulicy Lubelskiej kierowcę, który jechał z prędkością 101km/h. 40-letni mieszkaniec powiatu olsztyńskiego został ukarany mandatem karnym i na najbliższe trzy miesiące stracił prawo jazdy.

Mężczyzna był pierwszym kierowcą, który w tym roku, w naszym regionie stracił z tego powodu prawo jazdy. Od wejścia w życie przepisów mówiących o utracie prawa jazdy za przekroczenie prędkości o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym funkcjonariusze KMP Olsztyn zatrzymali prawo jazdy 174 osobom.

Policjanci przypominają!

Zgodnie z przepisami kierowcom, którzy przekroczą dozwoloną prędkość o więcej niż 50 km/h w obszarze zabudowanym, prawo jazdy zostanie odebrane bezpośrednio przez kontrolującego ich policjanta. Jeżeli osoba ta będzie w dalszym ciągu prowadzić pojazd bez prawa jazdy, 3 miesięczny okres, będzie przedłużony do 6 miesięcy. Jeśli kierowca w tym czasie i tak zdecyduje się wsiąść „za kółko”, starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnień do kierowania pojazdem. Aby je odzyskać trzeba będzie spełnić wszystkie wymagania stawiane osobom, które po raz pierwszy ubiegają się o prawo jazdy.

Kierowcy, którzy będą prowadzili pojazd, pomimo tego, że prawo jazdy zostało im wcześniej odebrane przez starostę popełnią przestępstwo. Będzie za to grozić grzywna, ograniczenie wolności lub pozbawienie wolności do 2 lat.

Niezależnie od rodzaju zastosowanej kary, sąd będzie mógł także orzec zakaz prowadzenia pojazdów.

Źródło: KMP Olsztyn (kb)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*