Nietrzeźwy 18-latek spowodował kolizję i uciekł, chwilę później uderzył w drzewo
Kierowca bmw, najpierw na ulicy Panasa w Olsztynie spowodował kolizję drogową z volkswagenem, po której nie zatrzymał się i pojechał dalej. Zaledwie 10 minut po zdarzeniu, przybiegł do patrolu policji i zgłosił, że na drodze do Bartąga pali się jego auto. Jak się okazało chwilę wcześniej uderzył swoim pojazdem w drzewo. Michał W. z płonącego auta wydostał się o własnych siłach. Policjanci, w trakcie obsługi zdarzenia ujawnili jeszcze kilka faktów, za które 18-latek odpowie przed sądem.
Dzisiaj przed godziną 4:00 oficer dyżurny Komendy Miejskiej Policji w Olsztynie, otrzymał informację o kolizji drogowej na ul. Panasa. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci ruchu drogowego, którzy ustalili, że sprawcą zdarzenia był kierujący bmw, który podczas manewru omijania uszkodził volkswagena i odjechał z miejsca kolizji. W trakcie wykonywania czynności przez funkcjonariuszy, po około dziesięciu minutach na miejscu pojawił się 18-letni mężczyzna, który powiedział, że to on jest sprawca tej kolizji, jak również poprosił o pomoc, ponieważ kilka kilometrów dalej płonie jego auto.
Sprawdzając otrzymane od 18-latka informacje, funkcjonariusze w miejscowości Bartążek, na drodze w kierunku Bartąga zastali płonące bmw. Jak się okazało kierowca bmw, po kolizji na ul. Panasa, jadąc do m. Bartąg na łuku drogi w prawo stracił panowanie nad pojazdem i uderzył w drzewo. W wyniku zdarzenia, bmw stanęło w płomieniach. Z płonącej pułapki, kierowcy na szczęście udało się wyjść o własnych siłach.
W trakcie czynności z Michałem W., funkcjonariusze ujawnili, że 18-latek, mimo tak młodego wieku, od 2014 roku za jazdę po pijanemu posiada czynny zakaz kierowania pojazdami mechanicznymi. Jak się okazało nigdy wcześniej nie miał prawa jazdy. Po zbadaniu stanu trzeźwości 18-latka, policjanci przekonali się, że młody kierowca nie uczy się na własnych błędach, ponieważ ponownie wsiadł za kierownicę mając półtora promila alkoholu w organizmie.
Michał W. został zatrzymany i przewieziony do policyjnego aresztu, gdzie po wytrzeźwieniu zostanie przesłuchany. Pobrana do badań została również krew kierowcy, aby wykluczyć kierowanie w stanie po użyciu środków odurzających. Teraz za swoje zachowanie Michał W. ponownie stanie przed sądem.