Mamed Khalidov i Aslambek Saidov wygrali swoje walki podczas gali KSW 25
Znakomicie zaprezentowali się zawodnicy olsztyńskiego klubu Arrachionu MMA podczas gali KSW 25. Mamed Khalidov pokonał w rewanżowej walce Japończyka Ryute Sakuraia, a drugi z zawodników – Aslambek Saidov obronił pas mistrza KSW w wadze półciężkiej pokonując na punkty Brazylijczyka Daniela Acacio.
Mamed początek pierwszej rundy zaczął bardzo efektownie, próbując zaskoczyć Japończyka ciosem kolanem. Następnie walka zeszła do parteru, gdzie na górze był Japończyk. Mamed w bardzo efektowny sposób zdołał założyć trójkąt nogami na szyję Sakuraia. Sędzia widząc, że duszony Japończyk „odpływa” przerwał walkę w trosce o jego zdrowie. Walka trwała dwie minuty i pięć sekund. Było to ósme zwycięstwo z rzędu oraz siódme zakończone w pierwszej rundzie.
– Dziękuję bardzo za doping. Nie zdajecie sobie sprawy, jak to pomaga. Spodziewałem się trzech rund, ale dzięki Bogu udało się zakończyć w jednej – powiedział po walce Mamed Khalidov.
– Czekam na kolejnych rywali. Mam nadzieję, że właściciele zakontraktują kolejnego dobrego przeciwnika – dodał Khalidow. Zapytany przez Mateusza Borka, czy przed walką nie miał momentu niepewności, odpowiedział, że taki moment był. – Że rywal nie klepnie. Ale klepnął – odparł z żartem olsztyński zawodnik
Drugi z zawodników olsztyńskiego klubu Arrachion MMA – Aslambek Saidov (15-3) obronił pas mistrza KSW w wadze półciężkiej, wygrywając z Brazylijczykiem Danielem Acacio (30-14). Obaj zawodnicy stoczyli niezwykle zacięte trzy pełne rundy. Aslambek Saidov zwyciężył przez niejednogłośną decyzję sędziów.
– Wiedziałem, że wygrywam na punkty, dlatego nie chciałem za bardzo ryzykować w trzeciej rundzie. Daniel Acacio to doświadczony zawodnik i wie jak się bić – powiedział zaraz po swojej walce Aslambek Saidov.