Na sygnale

Statystycznie każdego dnia zgłaszanych jest przynajmniej pięć spraw dotyczących zaginięć osób

„Statystycznie każdego dnia do jednostek Policji na Warmii i Mazurach zgłaszanych jest przynajmniej 5 spraw dotyczących zaginięć osób. Rekordzistę, uciekiniera z placówki wychowawczej w 2013 roju szukaliśmy 75 razy. Każda sprawa jest ważna i tak samo przez nas traktowana. Bo chodzi o człowieka. Co istotne prawie każdego dnia, bo aż 233 razy w ciągu ubiegłego roku szukaliśmy osób zaginionych z tzw. pierwszej kategorii. To sytuacje, które wymagają od nas szczególnego zaangażowania dużych sił do poszukiwań, ogłoszenia alarmu w jednostce. Na szczęście aż w 231 przypadkach sprawy zakończyły się pomyślnie.” – mówi koordynator Zespołu Poszukiwań Celowych Wydziału Kryminalnego KWP w Olsztynie.

Osoba zaginiona kategorii Izgodnie z przepisami to osoba, która opuściła nagle ostatnie miejsce swojego pobytu w okolicznościach uzasadniających podejrzenie popełnienia na jej szkodę przestępstwa przeciwko życiu, zdrowiu lub wolności, albo uzasadniających podejrzenie zagrożenia dla jej życia, zdrowia lub wolności. W szczególności są to osoby, których okoliczności zaginięcia wskazują na realną możliwość popełnienia przez nią samobójstwa.

Jest to także osoba małoletnia do lat 15 i jej zaginięcie zgłoszono po raz pierwszy, bądź osoba, która z powodu wieku, choroby, upośledzenia umysłowego lub innego zakłócenia czynności psychicznych nie może kierować swoim postępowaniem albo wymaga opieki lub pomocy innych osób.

W środę policjantom w regionie zgłoszono zaginięcie 4 osób z tzw. pierwszej kategorii. Jak można zauważyć, każda z nich była inna, o innym charakterze.

Policjanci z Olsztyna od godziny 10.00 szukali 7-letniej dziewczynki. Dwie godziny wcześniej szła ona razem z mamą i młodszym rodzeństwem ulicą Iwaszkiewicza. W pewnym momencie dziecko wyrwało kobiecie rękę i uciekło w kierunku bloków przy ul. Gałczyńskiego. Matka krzyczała, szukała dziewczynki, ale bez skutku. O godzinie 10.00 kobieta zgłosiła zaginięcie 7-latki policji. W miasto ruszyło 50 policjantów. Po godzinie 14.00 dziewczynka znalazła się na klatce schodowej bloku swojej babci. Stamtąd dziecko całe i zdrowe trafiło do mamy. Policjanci wyjaśniają sprawę. Wiadomo jednak, że powodem ucieczki 7-latki było to, że dzień wcześniej mama nie kupiła jej słodyczy.

Również w środę około godz. 22.00 do nidzickich policjantów zgłosiła się kobieta zaniepokojona zniknięciem syna. Z uzyskanych informacji od rodziny wynikało, że 24-letni mieszkaniec gminy Janowiec Kościelny wyszedł z domu około godz. 15-tej  i do chwili obecnej nie powrócił  oraz nie nawiązał żadnego kontaktu  z rodziną. Najbliżsi wraz z policjantami przeszukali miejsca, w których mógł przebywać zaginiony, przyległe lasy oraz rozmawiali mieszkańców. Informację o zaginięciu przesłano do innych jednostek Policji. Już po północy oficer dyżurny nidzickiej policji został poinformowany przez policjantów z Warszawy o legitymowaniu zaginionego na terenie stolicy. Chłopaka zatrzymano i przekazano pod opiekę matki.

Kolejne zgłoszenie o zaginięciu otrzymali policjanci ze Szczytna. Zgłoszenie dotyczyło 58-letniej kobiety, która ostatni raz była widziana w Domu Pomocy Społecznej przy ulicy Wielbarskiej w Szczytnie. Wcześniej zdarzały się takie sytuacje, że kobieta kilkukrotnie oddalała się z placówki, nie informując gdzie wychodzi. Pracujący nad sprawą kryminalni ustalili, że kobieta wsiadła do pociągu relacji Szczytno–Ełk, aby odwiedzić swojego znajomego. Wczoraj ełccy policjanci zapukali do drzwi mieszkania  wskazanego mężczyzny, gdzie była zaginiona kobieta. Na szczęście nic się jej nie stało.

Z kolei ostródzcy policjanci zostali powiadomieni o tym, że na jeziorze Durąg w gminie Ostróda, dwóch mieszkańców okolicznej miejscowości wpadło do wody podczas wyprawy na ryby. Z ustaleń funkcjonariuszy wynika, że starszy z mężczyzn dopłynął do brzegu. Nie udało się to niestety jego młodszemu koledze. Wczoraj 30–latek był obecny podczas poszukiwań. Wskazywał policjantom miejsce, gdzie ostatni raz widział 16-latka. – Krzyczał, żeby mu pomóc , bo nie ma już siły, ale ja też ledwo płynąłem, i nie dałbym rady – powiedział współuczestnik dramatycznych wydarzeń.

Przyznał też, że sprzęt, którym płynęli był wielokrotnie naprawiany, klejony. Jak relacjonował, w pewnym momencie napłynęli na lód i z pontonu momentalnie uszło powietrze. Wtedy obaj wpadli do wody. Chwilę to tym zdarzeniu na miejscu byli strażacy i policjanci. 16-latka jednak nie odnaleziono. Wczoraj do poszukiwań włączono policyjnych wodniaków z Olsztyna, którzy wspólnie z płetwonurkami sprawdzali dno jeziora przy użyciu sonaru. Niestety, jak dotąd nie ustalono, co dokładnie stało się z nastolatkiem. Czynności w tej sprawie będą prowadzone w zależności od warunków.

Do poszukiwań rusza „kto żyw”  – W zależności od sytuacji do działań nawet na kilka dni jedzie kompania.  Często to tyralierą przeczesywanie lasów, terenów trudno dostępnych centymetr po centymetrze. Ogranicza nas jedynie noc. – mówi policjant z Oddziału Prewencji Policji KWP w Olsztynie.

Źródło: KWP Olsztyn

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*