Na sygnale

Jechał ponad 100 km/h w terenie zabudowanym. Stracił prawo jazdy na 3 miesiące

25-letni Mariusz K. został zatrzymany przez patrol drogówki na ulicy Sielskiej w Olsztynie. Kierowca jechał ze zbyt dużą prędkością w terenie zabudowanym. Za popełnione wykroczenie mężczyzna został ukarany mandatem i punktami. Zgodnie z obowiązującymi przepisami policjanci zatrzymali też kierującemu prawo jazdy na 3 miesiące.

Policjanci z drogówki o godzinie 8.00 zauważyli, że ulicą Sielską z dużą prędkością jedzie opel. 25-letni kierowca w terenie zabudowanym jechał ponad 100km/h. Za popełnione wykroczenie mężczyzna został ukarany mandatem i punktami. Zgodnie z obowiązującymi przepisami policjanci zatrzymali też kierującemu prawo jazdy na 3 miesiące.

Jeżeli osoba ta będzie w dalszym ciągu prowadzić pojazd bez prawa jazdy, 3-miesięczny okres, będzie przedłużony do 6 miesięcy.

Jeśli kierowca w tym czasie i tak zdecyduje się na prowadzenie auta, starosta wyda decyzję o cofnięciu uprawnienia do kierowania pojazdem. Aby je odzyskać, trzeba będzie jeszcze raz zdać egzamin na prawo jazdy.

Źródło: KWP Olsztyn (mp/in)

Komentarz

  1. Ograniczenie prędkości na Sielskiej jest po pierwsze idiotyczne – specjaliści od ruchu wydumali sobie, że piesi są w niebezpieczeństwie, choć w mieście jest sporo ulic, gdzie można jechać 70 km/h na wiele krótszych odcinkach. Prawdopodobnie chodziło o bezpieczeństwo w czasie działania plaży miejskiej, ale do tego wystarczy czasowe – w sezonie – ograniczenie na odcinku od Omegi do wiaduktu. Po drugie – policja kompletnie nie radzi sobie z kontrolowaniem prędkości na Sielskiej. Jeżdżę tamtędy kilka razy dziennie. Jadę 50 km/h i czuję się jak głupiec – kiedyś policzyłem – na odcinku od wiaduktu do Biedronki wyprzedziło mnie 38 samochodów (pozdrawiam NOSy, NILe i NOLe – świat bez ograniczeń), w tym tiry. Żeby było weselej, były to auta stojące na czerwonym, kiedy wjeżdżałem z Szumana, więc nie miały prawa mnie nawet dogonić, gdyby jechały prawidłowo. Dalej – policja staje sobie na Lotosie, samochody grzecznie 50 km, i zaraz do dechy, bo trzeba nadrobić. Dlaczego nie ma nigdy kolejnego patrolu na wysokości plaży? I na koniec – jak wielkim problemem jest postawienie znaków z ograniczeniem? Choćby dla przypomnienia.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*