MotosportSport

Rajd Dakar 2014. Kłopoty Hołowczyca na piątym etapie

Olsztyński kierowca, Krzysztof Hołowczyc z rosyjskim pilotem Konstantinem Żilcowem na piątym, skróconym etapie z Chilecito do Tucuman zmagali się z poważną awarią ich rajdowego MINI All 4 Racing. Po ponadgodzinnej naprawie usterki, załodze udało się osiągnąć metę etapu ze stratą 1 godziny i 18 minut do zwycięskiej załogi  – Nani Roma/Michel Perin.

Trasa czwartkowego odcinka specjalnego z Chilecito do Tucuman w Argentynie częściowo poprowadziła przez wyschnięte koryta rzeczne oraz wydmy, gdzie nie brakowało miękkiego, grząskiego piachu oraz fesz feszu. Jazdę kierowcom dodatkowo utrudniały ogromne upały, które potrafiły wykończyć najbardziej doświadczonych kierowców.

Odcinek specjalny z Chilecito do Tucuman w Argentynie miał mieć 527 km jednak organizator ze względów bezpieczeństwa zadecydował o odwołaniu drugiej części trasy. Wyniki ustalone zostały po 211. kilometrze rywalizacji.

Hołowczyc ruszył do piątego etapu z zamiarem odrabiania strat, wszystko szło jak na leży do trzeciego way pointu. Jednak na 147. kilometrze polsko-rosyjską załogę dopadły kłopoty natury technicznej. Załoga była zmuszona zatrzymać się. Postój trwał godzinę. Gdy usterka została naprawiona Hołowczyc ruszył dalej by próbować odrabiać straty.

Ostatecznie załoga Krzysztof Hołowczyc/Konstantin Żilcow na piątym etapie rajdu zajęła 25. miejsce i spadła w klasyfikacji generalnej na 11. pozycję. Duże straty poniósł również jeden z pretendentów do zwycięstwa –  Carlos Sainz, który kilka razy pobłądził i stracił ponad godzinę, co zepchnęło go z pozycji lidera na 6. pozycję

Podczas dzisiejszego etapu dobrze spisał się Adam Małysz jadący z pilotem Rafałem Martonem, który zajął 8. miejsce i awansował w klasyfikacji generalnej na 12. pozycję. Tuż za Adamem Małyszem na 9 miejscu uplasowała się załoga Marek Dąbrowski/Jacek Czachor.

Krzysztof Hołowczyc po 5. etapie:

Pierwszą część odcinka jechaliśmy szybkim tempem, sukcesywnie wyprzedzaliśmy kolejne załogi. Doszliśmy buggy Chabota, który doszedł Gordona. Przed Gordonem jechał Dąbrowski, który dość szybko zjechał na bok i przepuścił naszą trójkę. Gordon zaś szybko przepuścił Chabota. Niestety nas już nie chciał przepuścić, mimo, że wielokrotnie naciskaliśmy sygnalizację Sentinel o zamiarze wyprzedzania. Co gorsze, kilkakrotnie zwalniał, a gdy go zaczynaliśmy wyprzedzać, gwałtownie zajeżdżał nam drogę.

Sytuacja była ekstremalnie niebezpieczna! Tak niesportowego zachowania nie widziałem nigdy w życiu! W pewnym momencie, gdy zauważyliśmy dróżkę odchodzącą w bok, zdecydowaliśmy się ominąć go szerokim łukiem. Niestety wpadliśmy pomiędzy dwie niewysokie, ale bardzo grząskie wydmy i auto kompletnie się zaklinowało. Ruszyliśmy energicznie do odkopywania, ale szło nam bardzo ciężko.

W 55. stopniowym upale każdy ruch łopatą, człowieka ubranego w niepalną bieliznę i gruby, czarny kombinezon, to ogromny wysiłek. Po kilkudziesięciu minutach odkopywania byliśmy wykończeni. Do tego cały czas nie mogliśmy ruszyć auta. W pewnym momencie zobaczyłem, że Konstatnin siedzi bez ruchu zupełnie wykończony. Chciałem mu podać energetyczne żelki, ale zamieniły się one w gęstą ciecz. Wmusiłem jednak trochę kalorii w nas obu i popiliśmy to chyba 5. litrami wody. Upał robił swoje, w pewnym momencie zdaliśmy sobie sprawę, że nie damy rady i trzeba wezwać pomoc.

Nagle coś we mnie wstąpiło. Pomyślałem, jak to? Ja nie dam rady? Ja? Rzuciłem się ponownie do walki z piachem i stopniowo centymetr po centymetrze samochód wyjeżdżał z pułapki. W końcu po godzinie, która wydawał się nam wiecznością, wyjechaliśmy z powrotem na trasę. Na szczęście Konstantin po jakichś 20 min. zaczął dochodzić do siebie, bo przed nami był bardzo trudny do znalezienia way-point, który wiele załóg ominęło. Nam nie poszło tak źle, ale pewnie też straciliśmy tam z 15-20 min. Bardzo szczęśliwi wjechaliśmy na metę pierwszej partii oesu.

Cieszyliśmy się jak dzieci, że udało nam się wyjść z tej matni cało i zdrowo. Po odpoczynku na dojazdówce, drugą część odcinka pojechaliśmy już bardzo szybkim tempem, bez żadnych przygód i odrobiliśmy kilkanaście minut straty. Jesteśmy w dobrych nastrojach przed kolejnym etapem. Mamy tylko wielką sportową złość na Gordona, który kolejny raz na Dakarze zakpił sobie z zasad fair-play! Mamy nadzieję, że organizator udzieli mu stosownej reprymendy.

Klasyfikacja 5. etapu – Samochody
1. Nani Roma/Michel Perin (E/F) Mini All4 Racing 6:37.01
2. Giniel de Villiers/Dirk von Zitzewitz (ZA/D) Toyota Hilux +4.20
3. Robby Gordon/Kellon Walch (USA) HST Gordini +20.12
4. Orlando Terranova/Paulo Fiuza (RA/P) Mini All4 Racing +20.44
5. Nasser al-Attiyah/Lucas Cruz (Q/E) Mini All4 Racing +21.38
6. Stéphane Peterhansel/Jean-Paul Cottret (F) Mini All4 Racing +23.55
7. Lucio Alvarez/Bernardo Graue (RA) Ford Ranger +25.45
8. Adam Małysz/Rafał Marton (PL) Toyota Hilux +27.18
9. Marek Dąbrowski/Jacek Czachor (PL) Toyota Hilux +29.20
10. Erik van Loon/Wouter Rosegaar (NL) Ford HRX +39.19
16. Martin Kaczmarski/Filipe Palmeiro (PL/P) Mini All4 Racing +53.32
25. Krzysztof Hołowczyc/Konstantin Żilcow (PL/RUS) Mini All4 Racing +1:18.05

Klasyfikacja generalna po 5. etapie
1. Nani Roma/Michel Perin (E/F) Mini All4 Racing 19:21.54
2. Nasser al-Attiyah/Lucas Cruz (Q/E) Mini All4 Racing +26.28
3. Orlando Terranova/Paulo Fiuza (RA/P) Mini All4 Racing +31:46
4. Stéphane Peterhansel/Jean-Paul Cottret (F) Mini All4 Racing +39.59
5. Giniel de Villiers/Dirk von Zitzewitz (ZA/D) Toyota Hilux +41.24
6.Carlos Sainz/Thomas Gottschalk (E/D) SMG Original+59.43
7. Christian Lavieille/Jean-Pierre Garcin (F) Haval H8 +1:41.50
8. Federico Villagra/Jorge Perez Companc (RA) Mini All4 Racing +1:42.42
9. Marek Dąbrowski/Jacek Czachor (PL) Toyota Hilux +1:45.58
10. Pascal Thomasse/Pascal Larroque (F) Buggy MD Optimus +2:12.10
11. Krzysztof Hołowczyc/Konstantin Żilcow (PL/RUS) Mini All4 Racing +2:22.59
12. Adam Małysz/Rafał Marton (PL) Toyota Hilux+2:31.56
13. Martin Kaczmarski/Filipe Palmeiro (PL/P) Mini All4 Racing +2:40.04.

fot. holek.pl

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*