Na sygnale

Chcąc uciec policjantom wskoczył do rzeki Łyny. Został zatrzymany

Do zakładu poprawczego trafił mieszkaniec Olsztyna, który próbował uciec legitymującym go policjantom. Nie wziął jednak pod uwagę tego, że interweniujący wobec niego policjant ma wzorową kondycje fizyczną i nie straszny mu pościg nawet… wpław przez rzekę.

Wczoraj (18.07.2017) około godz. 18:00 podczas patrolowania ulic miasta policjanci z Oddziału Prewencji Policji w Olsztynie zauważyli białego fiata. Wcześniej, podczas odprawy służbowej, zostali poinformowani, że takim właśnie pojazdem może poruszać się osoba poszukiwana. W związku z tym postanowili zatrzymać auto do kontroli i sprawdzić podróżujące nim osoby.

W środku siedziała 20-letnia mieszkanka Olsztyna i jej rówieśnik. Młody mężczyzna powiedział policjantom, że dokumenty ma w plecaku, który znajduje się w bagażniku pojazdu.

Funkcjonariusze pozwolili mu więc wysiąść z auta. Wtedy właśnie mieszkaniec miasta postanowił rzucić się do rozpaczliwej ucieczki. Pobiegł w kierunku rzeki. Nie czekając ani chwili policjant ruszył za nim w pościg. 20-latek był tak zdeterminowany, że w pewnym momencie wskoczył do wody i próbował uciec wpław przez rzekę. Ku jego zdziwieniu policjant wskoczył za nim i kontynuował pościg. Młody mieszkaniec miasta nie wiedział, że ma do czynienia z instruktorem technik i taktyk interwencji o wzorowej kondycji fizycznej. Policjant zatrzymał go i jeszcze w wodzie założył mu kajdanki uniemożliwiając dalszą ucieczkę.

Z pomocą mundurowemu przyszedł świadek zdarzenia, który pomógł mu wyciągnąć z wody zatrzymanego i wyjść na brzeg. Jak się okazało, był to funkcjonariusz Straży Granicznej w czasie wolnym od służby.

Potwierdziło się, że zatrzymany Paweł P. jest osobą poszukiwaną. Na swoim koncie ma liczne przestępstwa m. in. wymuszenia rozbójnicze, kradzieże, posiadanie narkotyków, których dokonał będąc osobą nieletnią. Trafił już do zakładu poprawczego, gdzie przebywać będzie do 21 roku życia. O jego dalszym losie zadecyduje sąd.

Źródło: KWP Olsztyn (AB/TM)

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany.

*